Pełna wersja |
HISTORIA POWSTANIA I DZIAŁALNOŚCI OCHOTNICZEJ STRAZY POŻARNEJ W ROGÓŻNIE 1908-2018
Dokładna data powstania naszej jednostki jest trudna do ustalenia ze względu na brak dokumentów które zaginęły w czasie wojen, to co udało się ustalić to fakty zaczerpnięte ze wspomnień starszych mieszkańców i honorowych członków straży oraz skromnego archiwum.
Na podstawie publikacji dotyczących historii na tym terenie w ówczesnym folwarku Rogóżno już koniec XIX w. istniało " Pogotowie Ogniowe" które miało na celu ochronę folwarku i mieszkańców miejscowości. Zapewne to ono było poprzedniczką Ochotniczej Straży Pożarnej. Zachował się spis sprzętu przeciwpożarowego przekazanego z folwarku dla straży pożarnej a były to:
Sikawka konna na czterech kołach
Beczkowóz konny z podwoziem
Wąż ssący 8 metrów
Wąż parciany 42 metry
Osęki 4 szt.
Bosak strzechowy
Prądownica mosiężna
Drabina przystawna
Trąbka alarmowa
Jest to notatka z 1908r i rok ten uznaliśmy za początek działalności Ochotniczej Straży Pożarnej w Rogóżnie.
Po wybuchu wojny i wkroczeniu Niemców do Polski działalność Straży została mocno ograniczona . Okupant zezwolił jedynie na utrzymanie pogotowia przeciwpożarowego w okresie żniw. Niemcy bowiem obawiali się celowych podpaleń a to powodowałoby niewywiązanie się rolników z przymusowych dostaw płodów rolnych na rzecz okupanta. Służby pełniono w zespołach kilkuosobowych zaopatrzeni w specjalne przepustki mogli poruszać się po terenie mimo obowiązującej godziny policyjnej często wykorzystując ten fakt przenosili meldunki i informacje dla oddziałów ruchu oporu. Po wyzwoleniu naszej wsi przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 roku okazało się że "wyzwoliciele" skradli koła od konnej sikawki, dlatego druhowie musieli nasilić całodobowe dyżury aby ustrzec sprzęt przed dalszą kradzieżą. Brakujące koła do sikawki dopasowano później z uszkodzonej folwarcznej bryczki.
Po elektryfikacji wsi zarząd którego Prezesem był Wacnik Franciszek postanowił o konieczności przeprowadzenia kontroli zabudowań ze względu na zwiększenie zagrożenia pożarowego. Z tamtego czasu zachowała się " Książka przebiegu czynności akcji zapobiegawczej" wraz z wpisami: zły stan kominów, brak bosaków, wadliwa instalacja elektryczna, notatki często się powtarzają. Kontrolujący po stwierdzeniu uchybień polecali usunąć usterki w określonym terminie po którym kontrola przeprowadzana była powtórnie.
Mimo że Ochotnicza Straż Pożarna stroniła od polityki próbowano wywierać presję na OSP aby te podporządkować władzom. Nasza jednostka tej presji nie poddała się jedynie w 1953 roku zdecydowano się zarejestrować stowarzyszenie Ochotnicza Straż Pożarna w Rogóżnie.
Zarząd jednostki ciągle pracował nad poprawą bezpieczeństwa mieszkańców w 1958 roku dokończono budowę jednego z kilku planowanych zbiorników przeciwpożarowych, który do dziś znajduje się obok Domu Strażaka. Prawdopodobnie wtedy padła propozycja aby wybudować nową strażnicę z prawdziwego zdarzenia. Gdyż szopa przy kuźni była w kiepskim stanie, a i Dom Ludowy w którym odbywały się wszelkiego rodzaju szkolenia i imprezy też wymagał remontu. Zarząd którego prezesem był Stącel Stanisław a naczelnikiem Świątoniowski Michał poczynił starania o pozyskanie pieniędzy na budowę. Budowa jednak odwlekała się z przyczyn niezależnych od strażaków.
Jesienią 1970 roku zostały wykonane fundamenty, a wiosną roku następnego budowa ruszyła pełną parą. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu mieszkańców i członków straży w 1972 roku budowę zakończono, a w sierpniu tegoż roku odbyło się uroczyste otwarcie "Domu Strażaka". Przy wznoszeniu strażnicy najofiarniej pracowali: Marek Jakubowski, Marek Hęclik, Ryszard Becla, Paluch Jan, Hołb Stanisław, Piątek Józef, oraz ówczesny Prezes Kiełb Józef który był głównym organizatorem prac przy budowie. W tym czasie Prezes podjął starania o przydział motopompy aby zastąpić wysłużoną konną sikawkę. Przydział pierwszej motopompy PO-3 bardzo ucieszył naszych druhów. W 1980 roku motopompa została wymieniona na nowszego typu PO-5 niestety ciągle był problem z mobilnością naszych strażaków gdyż sprzęt był wożony nadal konnym wozem ciągniętym przez traktor Prezesa. Później wóz został wymieniony na przyczepkę pożarniczą ale napęd pozostał ten sam. Już wtedy podjęto starania o zakup samochodu niestety ciągle byliśmy zbywani. Po śmierci dotychczasowego prezesa Józefa Kiełb w 1988 r., został wybrany nowy zarząd Prezesem został Władysław Benedyk, a naczelnikiem Zbigniew Wąsacz zawodowy strażak. To oni jako pierwsi podjęli starania o zakup samochodu. Ówczesny Wójt Gminy niestety nie chciał pomóc naszym druhom, powiedział że "Jak zajmiecie miejsce na podium w zawodach rejonowych to wam kupię samochód". Nie pozostało naszym druhom nic innego jak pomóc Wójtowi w podjęciu decyzji a samym zawodnikom przyłożyć się do treningów.
W 1995 roku ze względu na liczne obowiązki służbowe z pełnienia funkcji naczelnika zrezygnował dh. Zbigniew Wąsacz zastąpił go na tym stanowisku Jan Kiełb. Drużyna przygotowana przez obecnego i byłego naczelnika nie szczędziła potu i trudu na ćwiczeniach. Na zawodach gminnych w Kosinie drużyna zajęła pierwsze miejsce, a na zawodach Rejonowych w Łańcucie strażacy uplasowali się na drugim miejscu i wójt musiał dotrzymać słowa. Latem 1996 roku zakupiliśmy używany samochód Żuk, który po niezbędnym remoncie przystosowany został do naszych potrzeb.
Dzięki staraniom Naczelnika Jana Kiełb w 1997 roku utworzono Młodzieżową Drużynę Pożarniczą chłopców, która wystartowała pierwszy raz w V wojewódzkich zawodach w Ropczycach zajmując tam III miejsce.
Rok 1997 to także rok wielkiej powodzi która objęła znaczną część naszego kraju. Nasi druhowie jako pierwsi w gminie Łańcut zorganizowali zbiórkę paszy dla zwierząt z terenów objętych powodzią w okolicy Mielca, a kilka dni później sami brali udział w umacnianiu wałów na Wiśle w miejscowości Ostrówek.
W 90 rocznicę powstania mieszkańcy wsi ufundowali dla jednostki sztandar który został uroczyście przekazany strażakom. Sztandar został odznaczony " Złotym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa", a druhowie medalami i odznakami związku.
Naczelnik Jan Kiełb wiele czasu poświęca na pracy z dziećmi i młodzieżą. Odwiedza szkołę i przedszkole przeprowadza z dziećmi pogadanki zachęca dzieci do wstępowania do młodzieżowej drużyny. Praca z młodzieżą przynosi efekty.
Drużyna pod jego okiem odnosi kolejne sukcesy w gminnych zawodach pożarniczych w latach od 2001 do 2013 niema sobie równych, a powiatowe zawody kończy jako vice mistrz powiatu lub zajmuje trzecie, czwarte miejsce. Wychowanek młodzieżowej drużyny pożarniczej dh. Marcin Kolcz w 2007 roku bierze udział w Ogólnopolskim Turnieju Wiedzy Pożarniczej gdzie wygrywa eliminacje gminne i powiatowe, na szczeblu wojewódzkim zajmuje trzecie miejsce. W następnych latach druh Marcin dociera aż do eliminacji krajowych w zajmując tam wysokie 6 miejsce.
Początek nowego milenium dla naszej jednostki to wytężona praca udział w usuwaniu skutków zdarzeń, ale również organizacja imprez i gromadzenie funduszy na zakup nowszego samochodu gdyż wysłużony Żuk mimo starań kierowcy coraz częściej ulegał awariom.
W 2001 roku Prezesem jednostki został wybrany dh. Stanisław Sacała, Naczelnikiem wybrano ponownie dh. Jana Kiełbia.
Nasi druhowie również angażują się w życie miejscowości, działają w różnych stowarzyszeniach i organizacjach. Nasz druh Marian Harpula wieloletni Sołtys miejscowości został uhonorowany przez marszałka Senatu tytułem "Sołtys roku 2004".
Dzięki przekazaniu przez naszą OSP kwoty prawie 10 tyś. złotych na renowację i odnowienie mundurów i wsparciu Prezesa Stanisława Sacały i wielkim zaangażowaniu Naczelnika Jana Kiełbia w 2002 roku reaktywowany został oddział Straży Grobowej który uświetnia uroczystości parafialne.
Zarząd gromadzi fundusze i we wrześniu 2005 roku, za wypracowane pieniądze zostaje zakupiony w Niemczech używany samochód pożarniczy Mercedes który służy nam do tej pory. Dzięki wsparciu Wójta Gminy Zbigniewa Łozy wyposażyliśmy samochód w nowy sprzęt. Nasza jednostka stała się bardziej mobilna. Jak bardzo był potrzebny zakup samochodu miało się okazać niebawem. Powodzie jakie nawiedziły nasze województwo w 2010 dla naszej jednostki były niezwykłym egzaminem z dyspozycyjności i ofiarności. To w tym roku nasi druhowie udzielali pomocy nie tylko powodzianom w okolicach Mielca, Tarnobrzega, Gorzyc, ale również Głuchowa, Dąbrówek, Czarnej. To był czas wytężonej pracy całej jednostki.
Z roku na rok na wszystkie jednostki OSP nakładane są nowe obowiązki: konieczność szkoleń, wykonania badań lekarskich, powołania Jednostek Operacyjno- technicznych wymaga od druhów dużego zaangażowania i poświęcenia czasu. Tylko przez ostatnie osiem lat nasza jednostka wyjeżdżała do zdarzeń 70 razy. Zarząd stara się o pozyskanie nowego sprzętu dzięki wsparciu Urzędu Gminy , Komendy powiatowej PSP w Łańcucie, Funduszu Sprawiedliwości oraz własnych środków w ostatnich latach udało się pozyskać: Torbę medyczną z wyposażeniem, węże pożarnicze, umundurowanie, nowoczesne hełmy i wiele innego sprzętu.
Nasza jednostka obecnie liczy 37 druhów zarząd jednostki pracuje w składzie:
Prezes Jan Kiełb
Naczelnik - Jakubowski Wojciech
Skarbnik - Stanisław Sacała
Sekretarz - Tomasz Harpula
Vice Prezes - Łukasz Golenia
Zastępca Naczelnika - Kamil Krzywonos
Gospodarz - Grzegorz Wilk
Przy jednostce działa Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza dziewcząt oraz nie dawno powołana Dziecięca Drużyna Pożarnicza.
To krótki zarys historii 110 lat działalności Ochotniczej Straży Pożarnej w Rogóżnie, wiele wydarzeń nie zostało tu przytoczonych ale zapisano je na kartach Księgi Pamiątkowej ku pamięci kolejnych pokoleń.
~ RTeam | Oceniano 60 razy +28
Jeśli się pali to dzwonimy na PSP lub 112. Profesjonalne jednostki są najlepsze.
OSP może co najwyżej popiół grabać po pożarze. |
~ obserwator | Oceniano 64 razy +26
Strażacy z OSP lubią gasić, ale przeważnie pragnienie.
Nie wymieniam tu konkretnych miejscowości, ale to taki ich standard. |
~ lol | Oceniano 1 raz +1
No nic dziwnego, że nie dzownisz do OSP, bo tam nikt nie siedzi i nie czeka na wezwanie tylko sa wzywani przez PSP do pomocy. Geniuszu ;)
|
~ antek | Oceniano 12 razy -4
Dzwonisz po PSP, bo tam ciągle ktoś siedzi i czeka na telefon podczas gdy strażacy OSP mają inne obowiązki. Dzwonisz po PSP a i tak najpierw przyjeżdża kilka OSP i jedno PSP. Przy powodzi PSP kończy zmianę i idzie do domu, a OSP robi aż starczy sił za darmo. Puknij się w łeb, bo jak faktycznie coś Ci się będzie działo to będzie Ci wstyd za gadanie na OSP.
|
~ dolas | Oceniano 42 razy -8
Starzakom Ochotnikom nie można odmówić profesjonalizmu i umiejętności to oni poświęcają dwa miesiące na szkolenie podstawowe po którym mogą brać udział w akcjach ratowniczych, dysponują sprzętem takim samym jak zawodowcy są dla nich wsparciem i pomocą w działaniach. dzięki temu że są praktycznie w każdej miejscowości są szybciej na miejscu jak jednostki PSP. najlepiej jest krytykować i dostrzegać rzeczy które są wygodne dla HEJTERA. TAKI JEDEN Z DRUGI MOŻE CO NAJWYŻEJ POGRZEBAĆ SOBIE W NOSIE KIEDY SIEDZI PRZED TELEWIZOREM I W ŻYCIU NIE DAŁ NIC OD SIEBIE. MAM NADZIEJĘ ŻE CI CO KRYTYKUJĄ NIGDY NIE BĘDĄ DZWONIĆ ABY SKORZYSTAĆ Z POMOCY STRAZAKÓW
|
~ Obywatel | Oceniano 45 razy -7
Nie jestem strażakiem, ale OSP są bardzo potrzebne jako uzupełnienie PSP. Niestety w wszczególnych sytuacjach PSP nie jest w stanie obsłużyć wszystkiego a ochotnicy, którzy przechodzą szkolenia są o wiele lepsi niż zwykła osoba z ulicy, która ze specjalistycznym sprzętem spotyka się pierwszy raz w życiu. W dodatku trzeba przyznać, że są to ludzie z pasją i pomagają bezinteresownie. Za to należy im się wielki szacunek.
Niestety, najgorsi są tacy |
~ RTeam | Oceniano 60 razy +28
Jeśli się pali to dzwonimy na PSP lub 112. Profesjonalne jednostki są najlepsze.
OSP może co najwyżej popiół grabać po pożarze. |
~ lepszy obserwator | Oceniano 29 razy -9
@obserwator - rozumiem, że twój
|
~ obserwator | Oceniano 64 razy +26
Strażacy z OSP lubią gasić, ale przeważnie pragnienie.
Nie wymieniam tu konkretnych miejscowości, ale to taki ich standard. |