Pełna wersja |
Zmiany przegłosowane przez posłów mają na celu ograniczenie dzieciom dostępu do produktów, które w swoim składzie mają znaczną ilość komponentów szkodliwych dla ich rozwoju (przede wszystkim: nasyconych kwasów tłuszczowych, cukrów i soli). Z półek sklepików szkolnych zniknąć będą musiały zatem m.in. chipsy, słodkie napoje, niektóre ciastka, fast foody i tzw. jedzenie błyskawiczne (instant).
Minister zdrowia, działając zgodnie z nowelizacją, wyda rozporządzenie określające produkty dopuszczone do sprzedaży w szkole, ale także te, które będą mogą być serwowane w szkolnych stołówkach.
Produktów, których dotyczy zakaz, nie będzie można reklamować w placówkach edukacyjnych ani w ich pobliżu. Zasady te obowiązywać będą również w przedszkolach
Sankcje za złamanie przepisów
Jeżeli przeprowadzona przez SANEPID kontrola wykaże, że wynikające z ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia prawo zostało złamane, wówczas na ajenta sklepiku inspektorzy będą mogli nałożyć karę od tysiąca do pięciu tysięcy złotych. Dyrektor szkoły natomiast będzie mógł rozwiązać umowę z dzierżawcą w trybie natychmiastowym.
Sklepiki słodyczami stoją
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez pracowników naukowych z Wyższej Szkoły Nauk Społecznych Pedagogium w Warszawie w kilkudziesięciu szkołach w województwie mazowieckim, najwięcej uczniów w sklepikach szkolnych kupuje słodycze (prawie 25%). 13% sięga po ciastka i drożdżówki, a po chipsy 11%. Zdrową żywność kupuje jedynie 1,3% uczniów.
Dlatego po 1 września 2015, czyli dniu, w którym w życie wejdzie nowela, osoby prowadzące szkolne sklepiki mogą mieć problem z rentownością ich działalności.
Czy dzieci sięgną po zdrową żywność?
- Jeżeli nie będzie w sklepiku słodyczy, to kupię je przed lekcjami w sklepie. W szkole często jem czekoladę, zwłaszcza gdy stresuję się przed sprawdzianem - mówi Kasia uczennica gimnazjum w Kosinie.
- Jak zapomnę wziąć z domu kanapki, to w sklepiku kupuję pizzerkę albo zapiekankę. Teraz to chyba umrę z głodu - żali się Kuba ze SP nr 2 w Łańcucie.
Jak zatem przekonać dzieci do zdrowego żywienia? Edukacja ta powinna przede wszystkim rozpocząć się w domu. Nie należy jednak zapominać o tej, która ma miejsce w szkole, chociażby przy przygotowaniu posiłków w szkolnych stołówkach.
Zdrowa dieta zmniejsza ryzyko otyłości, cukrzycy czy chorób cywilizacyjnych. Podobny zakaz, jak ten wprowadzony w Polsce, wcześniej wprowadziły już takie kraje jak: Łotwa, Francja, Anglia czy Kanada.
xyz | 0
Dzieci i tak będą to jadły i tak i żadne ustawy tego nie zmienią.
|
~ eww | Oceniano 8 razy 0
Nareszcie. Jest sporo słodyczy zdrowych bez utwardzanych tłuszczy, pełnoziarniste ciastka i batoniki, itp. owoców, jogurtów, nat. soków, itp. czy choćby kanapki mogą panie w sklepiku zrobić jak chcą na nas zarabiać. A nie frytki na tanich olejach, pizzerki z gipsu i spulchniacza popijane oranżadą ze szkodliwymi barwnikami i konserwantami. Niech się sklepiki postarają. Nie dajmy sobie wciskać dosłownie... śmieci.
|
~ jacek | Oceniano 6 razy +4
Może i jedzenie przez dzieciaki chipsów i cukierków nie jest (i nigdy nie było) zdrowe ale jeszcze większą patologią jest ingerencja państwa w coraz więcej sfer. Wracamy do gospodarki centralnie sterowanej, a nie idziemy w stronę wolnego rynku. Rodzice coraz mniej czują się odpowiedzialni za swoje dzieci. Tylko czekać kiedy to rząd ustalał będzie jadłospisy w naszych domach, oczywiście dla naszego dobra.
Czy ten głupi naród nie widzi, że władza traktuje nas jak bydło, które nie wie co jest dla niego dobre i wsadza łapy nawet do szkolnych sklepików o.O |